wtorek, 11 maja 2010

PKS

Tygodnie mijają,a ja kompletnie nie mam czasu na pisanie...Ostatnio tyle się dzieje, co oczywiście mnie bardzo cieszy :) Wczorajsza wizyta w Kowalewie zmobilizowała mnie do jeszcze intensywniejszej pracy, z resztą czeka mnie spotkanie z rodzicami i zajęcia otwarte. Trzeba się porządnie przygotować!

Tak myślałam jeszcze wczoraj podczas przerwy w pracy...motywacja spadła nagle kiedy próbowałam,po przyjęciach w przychodni, wrócić do domu...Ponieważ Bydgoszcz i Kowalewo dzieli około 80 kilometrów stanowi to 2-3 h czasu spędzonego w komunikacji międzymiastowej, który staram się poświęcić na pracę bądź przyjemność. Wczoraj jednak mi się nie udało. Zawiodła komunikacja...
Przystanek PKS w Kowalewie. Jeden autobus mi uciekł-moja wina. Drugi nie przyjechał, w końcu trzecim wg rozkładu udało mi się dotrzeć do dworca w Toruniu. 19:20 - super, zdążyłam na autobus do Bydgoszczy o 19:35! Na  stanowisku ze mną jeszcze kilka osób, kurs wyświetlony na tablicy najbliższych odjazdów. Czekam...czekam i zaczynam się denerwować 19:50-pewnie ma spóźnienie-mówi ktoś obok. Czekam dalej, brak jakiejkolwiek informacji o spóźnieniu bądź braku połączenia.
20:10 - zimno mi, ale nie wejdę do budynku, bo co zrobię, jak go przeoczę. 20:25- za chwilę wg rozkładu powinien być kolejny, masakra - powinnam być już w Bydgoszczy!
20:40 - info brak, ale ktoś twierdzi, że jakieś autobusy od dziś miały być odwołane.Hmm...ciekawe, a PKS tego nie wie...
20:45 - dzwonię do kuzynostwa, czy mogę u nich przenocować, bo chyba utknęłam i...pojawił się na horyzoncie, niesamowity, zjawiskowy busik! tak, to on!
Kierowca w promocji postanowił sprawdzić jak szybko da się dojechać do celu, dlatego już o 21:20 byliśmy w centrum Bydgoszczy.
Po  20 minutach byłam już w domu - chwała za to kierowcy!!!!! (normalnie powiedziałabym, że to dzikus,ale w tym wypadku...)
W związku z zaistniałą sytuacją postanowiłam pracować do 17:00 i wracać do domu bezpośrednim autobusem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz