czwartek, 10 czerwca 2010

Upalne wiosenne spacerki

Ponieważ Gosia nie jest dzieckiem, które czegokolwiek lękałoby się, przy każdej możliwej okazji  wędrujemy i poznajemy bliższe i dalsze otoczenie.
3 tygodnie temu zawędrowałyśmy do "mojej" ubiegłorocznej podstawówki. 15-miesięczne dziecko w szkole? Ktoś pewnie pomyślałby, że strasznie się bała hałasu i ilości osób wokół-ależ skąd! Była po prostu zachwycona dziećmi, zabawą, a najbardziej Grażyną, moją koleżanką, wychowawczynią klasy pierwszej. Okazuje się, że roczna istota też potrafi odnaleźć się w społeczności szkolnej, choć w sobie tylko znany sposób. Zabawa nie miała końca, wszystko było fascynujące, koledzy i koleżanki pomagali Gosi osiągnąć cel - jakieś niewerbalne porozumienie! Nawet udało nam się nie zostawić zbyt dużego bałaganu.
Podobnie rzecz się ma na innych naszych spacerkach. Prawie każdego dnia spotykamy dzieci, z którymi mała chętnie nawiązuje znajomość. Mimo tego, że dzieci są od niej zazwyczaj sporo starsze to komunikacja nie stanowi tu problemu. No i oczywiście bardzo interesujące są osoby starsze-to również działa w dwie strony. Wczoraj np. pan zauroczony Gosią zerwał z klombu nieopodal kilka kwiatków i podarował je małej. Ona przez kolejne 15 minut szła wpatrzona w nie, z uśmiechem od ucha do ucha...
Ach, jaka szkoda, że my dorośli nie potrafimy się tak dogadywać się z innymi i tak cieszyć się każdą chwilą.